Wieś jak wiele innych pod Wrocławiem i w jednym „gospodarstwie” Pan – wielbiciel kotów.. nie będzie kastrował, sterylizował, bo nie!
Ale kocha, karmi przecież. . . Mówi mi nam sąsiadka, która dokarmia te koty.
Pytamy – co to za miłość, gdy one takie chore cierpią? Co to za miłość, gdy za chwile przyjdzie zima i nie wszystkie ją przetrwają w tym stanie, w którym są a jest ich….. I tu problem się pogłębia, bo tego nie wie nikt!
Tylko z tego roku są 4 mioty półroczne, ile dorosłych? – nie wiadomo
I co mieliśmy zrobić? Jak zareagować na prośbę p. Moniki?. Patrząc na konto w zasadzie powinniśmy jak inni odmówić pomocy. Ale jak odmówić, kiedy widzisz, że to ostatnia chwila, aby uratować kociakom nie tylko wzrok, zdeformowane łapki, ale i życie, bo za chwilę przyjdzie zima, a chore w takich warunkach na pewno by jej nie przeżyły.
Decyzja więc była jedna- zabieramy , leczymy, karminy, szukamy domów, a potem martwimy się o pieniądze Miały być 2, ostatecznie opieką objęliśmy 4 kociaki z 7 wyłapanych.
Dlatego jeśli zechcesz nam pomóc w finansowaniu kociąt- będziemy ogromnie wdzięczni. Nie jesteśmy wielką fundacją, nie mamy ogromnych zasięgów, na leczenie zwierząt najczęściej zakładamy ze swoich prywatnych pieniędzy, dlatego dla nas każdy grosik sie liczy.