Długi czerwcowy weekend to dla większości czas relaksu i odpoczynku. Dla nas nie bardzo, bo właśnie ogarnialiśmy małego kociaka znalezionego przy drodze polnej pod Wrocławiem w temperaturach sięgających ponad 35 stopni C. Słabiutki, ledwo oddychający, nic niewidzący, miał ogromne szczęście, że znalazła go nasza wolontariuszka. Szybka akcja- ogarnięty transport, weterynarz, no i wygląda na to, że było to tzw last minute.
Chłopak ma ok 3 tygodni, koci katar, świerzbowiec w uszach, robaki, czyli „pakiet standard” jak przy takich bezdomnych maluchach. Czy uda się uratować oczy? Tego jeszcze nie wiemy, bo kolejne dni to wizyty u weta, ale mamy nadzieję, że Rubin, jak został nazwany, będzie miał silną wolę walki, a my mu w tym pomożemy.
Na dziś bardzo potrzebujemy mleka dla kociąt i oczywiście kasy, bo leczenie takich znajdek to nie małe kwoty. Więc będziemy ogromnie zobowiązani za grosik na zrzutkę.